poniedziałek, 11 kwietnia 2016

A new beginning

Nowy początek nie zawsze oznacza nowy początek w takim sensie, w jakim byśmy chcieli. W moim przypadku jest to akurat założenie tego bloga, chociaż myślałam, że etap "smutnej blogerki" mam już za sobą. Kiedyś pisałam pod własnym imieniem i nazwiskiem, ale teraz chyba brakuje mi na to odwagi. Jest też opcja, że po prostu dojrzałam do tego, że nie zawsze warto wykrzykiwać na prawo i lewo o własnych uczuciach, chociaż jestem osobą, dla której szczerość jest jedną z ważniejszych wartości. Oczywiście nie pomyślcie sobie, że jestem przeciwko mówieniu o tym, co czujemy w środku, jednak możecie mi wierzyć na słowo, że to dla niektórych osób jest zbyt trudne, bardzo ryzykowne i za mało opłacalne. Poza tym dochodzą do tego jeszcze kolejne czynniki, jak na przykład: brak akceptacji, zaangażowania i zrozumienia tej drugiej strony, czy nawet nas samych.

Anyway mam nadzieję, że znajdzie się choć kilka osób, które zechcą przeczytać moje wypociny, które pewnie będę pisać, kiedy znajdę chwilę czasu i natchnienia. Myśli w głowie mi nie brakuje, ba, mam ich za dużo, ale raczej jestem z tych osób, które nie potrafią ich uporządkować, aby miały jakiś logiczny sens. Także jeśli pojawi się jakiś brak zrozumienia - z góry przepraszam.

Jak pewnie się domyślacie moje życie nie jest przepełnione optymizmem, więc mam nadzieję, że pisanie w jakiś sposób mi pomoże. Nie wiem jeszcze w jaki, ale myślę, że wszystkiego warto spróbować :-)